Kanadyjska "solidarność" oznacza brak LNG dla UE
Zachodnia solidarność energetyczna wyczerpuje się. Kanada oferuje obecnie mrożący krew w żyłach przykład tego, jak zachodni "partnerzy" nie powinni traktować się nawzajem.
Published: February 3, 2023, 7:17 am
Kiedy wiosną 2022 r. UE ogłosiła rezygnację z dostaw rosyjskiego gazu w odpowiedzi na wojnę na Ukrainie, wszystkie europejskie rządy chwaliły przejście na skroplony gaz ziemny – znany również jako gaz LNG – jako świetną (i znacznie droższą) alternatywę.
Między innymi USA i Kanada były reklamowane jako dostawcy, którzy powinni wkroczyć, aby nadrobić objęte sankcjami dostawy rosyjskiego gazu.
Podczas gdy amerykański przemysł LNG czerpie obecnie ogromne korzyści z utraty rosyjskiej konkurencji, Kanada nie trzyma się już swoich wcześniejszych zobowiązań pomocowych. Kraj nie chce budować terminali przeładunkowych do wysyłki gazu LNG do Europy – powołując się na obawy o "ochronę klimatu".
Aby wysyłać LNG do Europy, nowe terminale LNG musiałyby zostać zbudowane na wschodnim wybrzeżu Kanady. Ale tamtejsze prowincje sprzeciwiają się takiemu projektowi.
Zachodnie prowincje Kanady Kolumbia Brytyjska, Alberta i Saskatchewan zaopatrują obecnie rynek azjatycki. Stamtąd gaz płynie rurociągami do Stanów Zjednoczonych i dalej do wschodniej Kanady. Na wschodnim wybrzeżu nie ma terminali do transportu LNG do Europy.
Kanadyjscy politycy dali jasno do zrozumienia, że tak pozostanie. W ten sposób kraj traci ogromną szansę w samym środku kryzysu gazowego, a jednocześnie zawodzi Europę.
Zachowanie prowincji Quebec jest wzorowe. Latem 2021 roku, prawie osiem miesięcy przed wybuchem wojny na Ukrainie, rząd Quebecu postanowił ograniczyć emisję CO2 poprzez wykorzystanie niskoemisyjnych źródeł energii. W związku z tym odmówił zatwierdzenia projektu eksportu LNG Energie Saguenay o wartości 14 miliardów dolarów. Powinien był transportować gaz ziemny z zachodniej Kanady do terminalu skraplania i eksportu w Saguenay w Quebecu. Wymagałoby to nowego 780-kilometrowego gazociągu z północnego Ontario.
Premier Quebecu Francois Legault początkowo poparł projekt, ale później zmienił zdanie. Jednym z powodów była lokalna opozycja, w tym aktywna politycznie i głośna grupa ekologów. Nawet wojna na Ukrainie nie zmieniła sytuacji. Co więcej, Quebec zaczął teraz zakazać wszelkiej produkcji ropy i gazu. Stało się to siedem tygodni po wybuchu wojny na Ukrainie.
Kanada wzięła udział w spotkaniu z Międzynarodową Agencją Energetyczną 24 marca w zeszłym roku i wyraźnie obiecała tam, że pomoże Europie zastąpić rosyjskie dostawy węgla, ropy naftowej i gazu ziemnego.
Kanadyjski minister zasobów naturalnych, Jonathan Wilkinson, powiedział, że Kanada ma możliwość zwiększenia eksportu ropy i gazu nawet o 300 000 baryłek dziennie do 2022 r., Aby poprawić globalne bezpieczeństwo energetyczne po rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Dlatego "Kanada bada możliwości zastąpienia rosyjskiego gazu LNG z Kanady, zgodnie z prośbami krajów europejskich".
Okazało się, że to tylko puste obietnice, bo "solidarność" Kanady z europejskimi partnerami nie istnieje.
Przerwy w dostawie prądu w północnych Niemczech
Eksperci ds. energii od dawna ostrzegają niemiecki rząd przed przerwami w dostawie prądu, jeśli będą kontynuować obecny kurs polityczny. Teraz od dawna obawiano się sytuacji kryzysowej, początkowo "tylko" w górskim regionie Harzu w północnych Niemczech. Pierwsze poważne zaciemnienie nastąpiło tam w nocy z niedzieli na poniedziałek – zasilanie było wyłączone na kilka godzin. Na cztery godziny w Halberstadt i Blankenburgu (Saksonia-Anhalt) przerwano zasilanie. Dziesiątki tysięcy gospodarstw domowych siedziało w ciemności, podczas gdy szpitale musiały przełączyć się na zasilanie awaryjne.
Pierwsze wahania w sieci energetycznej były widoczne już wczesnym wieczorem w niedzielę. Oficjalnym powodem były jakieś izolowane, oblodzone, a następnie zerwane linie energetyczne. Od godziny 22 elektryczność w dystrykcie Harz w dużej mierze zniknęła. Sieć telefonii komórkowej również nie działała. Straż pożarna musiała obsadzić szopy na sprzęt, aby w nagłych wypadkach uruchomić alarm przez radio.
W tym samym czasie szpital w Halberstadt przygotowywał się na sytuacje awaryjne: "Nasz awaryjny generator prądu włączył się natychmiast i wszystkie krytyczne obszary mogły zostać dostarczone". MRI i CT zostały wyłączone, aby oszczędzać energię elektryczną.
O 22:38 rząd w Magdeburgu wysłał oficjalne powiadomienie o zagrożeniu na wszystkie telefony komórkowe: "Pomóż osobom starszym, zaopatrz się w wodę pitną, przygotuj się do ewakuacji". Kolejna wiadomość pojawiła się o 0:27: "Nie można przewidzieć, kiedy można spodziewać się ponownego połączenia".
Straż pożarna zaczęła przenosić pierwsze ciężko chore osoby, aby zapewnić ciągłość sztucznego oddychania.
Elektryczność wróciła dopiero o 2 w nocy, cztery godziny po pierwszej awarii. Raport o niebezpieczeństwie został odwołany po kolejnych półtorej godziny – ale rano tysiące gospodarstw domowych nagle zostało pozbawionych prądu. Zasilanie zostało przywrócone dopiero o 12:30.
Nie było jednak powodów do radości, ponieważ we wtorek lokalny operator sieci Avacon poczuł się zmuszony ogłosić na swojej stronie internetowej, że nie można wykluczyć dalszych zakłóceń.
Wielka Nafta jest wielkim zwycięzcą
Amerykańscy producenci ropy "zgarnęli ponad 200 miliardów dolarów zysków" z powodu zachodnich sankcji, które spowodowały gwałtowny wzrost światowych cen energii.
Tymczasem Chiny pozycjonują się w konflikcie ukraińskim z niezwykłą jasnością. Rzeczniczka chińskiego MSZ Mao Ning w poniedziałek otwarcie nazwała Stany Zjednoczone winą wojny na Ukrainie: "Stany Zjednoczone są tymi, którzy wywołali kryzys ukraiński". Stany Zjednoczone były również "największym czynnikiem napędzającym kryzys".
Kolejnym zarzutem wobec Waszyngtonu było to, że dostarczając Ukrainie ciężką i ofensywną broń, USA przedłużają i intensyfikują konflikt.
Mao Ning wysunął zarzuty w odpowiedzi na pytanie o amerykańskie zarzuty, że chińskie firmy mogą wspierać stronę rosyjską. Rzeczniczka mówiła o "bezpodstawnych podejrzeniach" i "bezpodstawnym szantażu".